Rozdział 3 Klub czytelniczych amatorów pieczenia babeczek
bananowych.
Dzień zapowiadał się ciepło i przyjemnie pomimo zbliżającej
się wielkimi krokami zimy. Anabeth razem z Jane szły do szkoły. Granatowłosa
jak zwykle nadawała szybkie tempo, więc w szkole były przed czasem. Po wyjściu
z szatni każda poszła pod swoją klasę. Nagle z głośników dobiegł Anę głos jej
wychowawcy:
- Anabeth Soretino, Jane Ross, Diaval Macabre, Patrycja Roto,
Midori no Tsuta, Shun Kageyama, Loki Artemius, Alexandra i Alex Bon, Luca
Morterius proszeni są do sali 207 po lekcjach. Obecność obowiązkowa! Inaczej
dostaniecie naganę z plastyki i jeszcze czegoś jak uda mi się udobruchać tego
potwora … znaczy najszanowniejszą panią dyrektor Marzenę…
- Mashima ty idioto!!!!
- cała szkoła zatrzęsła się w posadach. Pani dyrektor przejęła mikrofon.
– Drodzy uczniowie jak pewnie wiecie nie kłamię więc muszę wam powiedzieć że
pan profesor Mashima odbędzie ze mną długą i bardzo bolesną rozmowę. Dlatego
zwalniam was z jego lekcji. Miłego dnia!
„ Biedny Mashima- sensei…” - pomyślała Anabeth. Spotkała się
raz sam na sam z panią dyrektor i nie wspominała tego miło. - „ Jest jeszcze gorszym potworem od swoich
sekretarek!”
***
Od września najbliższą koleżanką Anabeth z pierwszej klasy
była Midori, a z drugiej Jane. Spędzały ze sobą przerwy, umawiały na spotkania
poza szkołą… Było tak jak gdyby znały się od zawsze. Klasa pierwsza zyskała już
sławę na całą szkołę. Nauczyciele lubili mieć z nimi lekcje, a oni chętnie
chłonęli ich wiedze. Nie było w tej klasie sprzeczek ani podziałów. Po prostu
sielanka.
Anabeth nie pogodziła się z Nereusem. Nie umiała go
przeprosić, nawet nie wiedziała jak i za co. Do tego on nie dawał jej ku temu
sposobności. Znikał na całe dnie. Ale wracał. Wieczorem, zmęczony tajemnicą,
którą musiał ukrywać przed swoją Autorką. To co robił pewnie nie spodobałoby
się Anabeth. No trudno. Jest jej Cosiem i jego zadaniem jest obrona jej. Chodź
pomysł Tej Osoby nie podobał mu się mógł sprawić, że Ana będzie na chwilę
bezpieczna. Ona myślała, że jest. Tak naprawdę była ciągle obserwowana. W
szkole była osoba odpowiedzialna za to by się jej pozbyć. Rada Autorów nie była
przychylna istnieniu tak potężnego Autora. Dlatego nie mogła o niczym wiedzieć,
a on musiał ją chronić. Nawet za cenę własnego życia.
***
- Kinboshi! – zawołała Midori. Szukała Anabeth już od
dobrych 15 minut. Zauważyła ją w pewnej chwili przy sklepiku szkolnym.
Przyśpieszyła. – Ja ciebie szukam od kilku godzin, a ty się obżerasz!
- Przepraszam… - zaczęła ze skuchą w głosie. – Nie chcesz
może jednego lizaka? – zapytała z uśmiechem. – W ramach przeprosin.
- No niech ci będzie – Midori zabrała słodycz na patyku i
ukryła za włosami swoją uśmiechniętą buzie. Z lizakiem w buzi powiedziała –
Wiesz co lubię najbardziej!
- No jasne!
- Na śmierć zapomniałam –wykrzyknęła zielonowłosa kiedy
szły już razem korytarzem. – Za chwilę
jest spotkanie z Mashimą, prawda?
- Noo… - widać było, że Anabeth jest w zupełnie innym
świecie. Zapatrzona w swoje buty, przygryzała patyczek od lizaka i ledwo
zdążała wymijać ludzi. Jej koleżanka tylko westchnęła. Brązowowłosa często tak
odpływała. - Mówiłaś coś?
- Tak, że za chwilę mamy spotkanie.
- Aaa.
- Taaak.
- To już teraz?!
- Właściwie to już powinnyśmy kierować się pod salę –
zastanowiła się Midori i pociągnęła za rękę Anabeth. Sala, a właściwie salka w
której miało się odbyć spotkanie była trochę większa od kantorku woźnego. Stał
tam drewniany stół i 12 krzeseł oraz mała szafka. Pomieszczenie było na strychu
szkoły więc z okna, które zajmowało prawie całą tylnią ścianę rozpościerał się
widok na plac i kawałek miasta. Ludzie którzy tam byli mogli zobaczyć wszystko.
Natomiast ci którzy patrzyliby z zewnątrz nie dostrzegliby nic.
***
Usiedli na wyznaczonych miejscach. Mashima usiadł na szczycie stołu.
Po swojej prawej miał puste miejsce, a po stronie lewej siedziała Midori. Obok
niej Anabeth i dalej Jane, Patrycja i Alexandra. Shun usiadł naprzeciwko Any,
Loki miał przed sobą Jane, a Alex swoją siostrę. Anabeth przyglądała się
osobom, których nie znała, a było ich całkiem sporo.
- Dobrze, że zaszczycili nas panowie swoją obecnością –
powiedział Mashima ukrywając za okularami chęć mordu w swoich oczach.
- Coś nam … wypadło – powiedział nieśpiesznie Diaval. Ana
nie spuszczała z niego oczu. To jego widziała przecież w śnie, prawda? Teraz
jednak… Kiedy usłyszała jego głos… Nie była pewna już niczego. Zdawało się, że
przemawia wprost do jej serca. Nie mogła w to uwierzyć. Chyba zakochałam się od
pierwszego wejrzenia! – pomyślała i z westchnieniem usiadła na krzesło. Blondyn
usiadł naprzeciwko Patrycji, a jego „przyjaciel” ( prędzej chłopak na posyłki)
miał przed sobą Midori. Mashima uspokoił się już i miał zaczynać mówić, ale
przerwało mu wejście jeszcze jednej osoby.
- NEREUS! – wykrzyknęła jego Autorka.
- Dobry wszystkim – powiedział Coś i usiadł na ostatnim
wolnym miejscu naprzeciwko nauczyciela. Podniósł wzrok i napotkał jej pytający
wzrok. Uśmiechnął się półgębkiem. Jego oczy błyszczały jak nigdy. To miało
znaczyć „ Zaraz się dowiesz”.
- Skoro jesteśmy już wszyscy możemy zaczynać. Proszę o uwagę
młodzieży – zaczął Mashima. – Otwieram pierwsze spotkanie Klubu czytelniczych
amatorów pieczenia babeczek bananowych! Oczekiwałem trochę większego entuzjazmu
– powiedział po dłuższej chwili kiedy każdy patrzył na niego jak na wariata.
- Przepraszam psorze, ale jeśli będziemy piec albo czytać
abo czytać o pieczeniu to ja spadam – teatralnie powiedziała Alexandra.
- Nie panno Bonn nic z tych rzeczy.
- To co będziemy robić skoro taki jest tytuł klubu? –
spytała Midori. Odpowiedział jej szalony śmiech nauczyciela.
- To tylko przykrywka dla większego celu, większej idei –
powiedział to z taką dumą, że ich zatkało i nie wiedzieli już w ogóle co mają o
tym myśleć. – To będą zajęcia na których przeniesiemy się w czasie i
przestrzeni. Do bajek! Będziemy je ratować. Trzeba wam wiedzieć, że są one
zagrożone. Dlatego została wytypowana grupa z całej szkoły, która zajmie się
mniejszymi misjami. Będziemy jeszcze doskonalić swoje umiejętności i inne tego
typu rzeczy. Będzie ciężko, ale dacie sobie radę. Jesteście najlepsi z
najlepszych! Jesteście elitą – zakończył swój monolog i w końcu na nich
popatrzył. W jednym momencie wszyscy wstali powiedzieli Do widzenia! I chcieli
wyjść. Ale drzwi zniknęły, tak samo jak ściany. Odwrócili się. Stał oparty stół
i powiewała nad nim energia. W ręce trzymał kulę która wyglądała jak mała
gwiazda. Zdali sobie sprawę, ze o czymś zapomnieli. Ich nauczyciel nie był
zwykłym Mashimą. To był Mashima Autor! Mashima członek Rady Autorów! Wszyscy
szybko wrócili na miejsca. Mężczyzna uspokoił się i wszystko wróciło do normy.
Po chwili głos zabrał Diaval:
- Skoro jest to grupa najlepszych z najlepszych to dlaczego
są tu takie podlotki – to mówiąc wskazał brodą na Midori i Anę.
- Te podlotki kiedyś uratują ci tyłek – powiedział Mashima.
- No raczej, że nie! – odpowiedziały zgodnie
pierwszoklasistki chodź Ana poczuła lekkie ukłucie w sercu. – Sam o siebie
pewnie nie potrafisz zadbać, co? – kontynuowała Midori. – Nawet mama musiała
załatwić tobie ochroniarza – to mówiąc wskazała na Lucę.
- Midori! – szepnęła Ana i dała jej kuksańca w bok.
Rozśmieszyło to towarzystwo. Diaval i zielonowłosa przez dłuższą chwilę
zabijali się wzrokiem, ale do porządku przywołał ich chrząkający Mashima.
- Moi drodzy spokojnie. Chcę żeby się nam dobrze pracowało
dlatego proszę – i przeszedł się w koło stołu każdemu dając karnet do
Aquaparku. – Jeśli nie pójdziecie wszyscy to nikt nie skorzysta! Nie wpuszczą
was.
- Chodź to kusząca propozycja nie skorzystam. Spadamy Luca –
powiedział Diaval i rzucił na stół karnet. W drzwiach zatrzymał go głos
Mashimy.
- Diavalu Macabr masz zostać inaczej wrócisz TAM – lodowaty
głos i równie lodowate spojrzenie sprowadziły blondyna z powrotem na miejsce.
Siedział przez resztę spotkania naburmuszony. Nie trwało ono jednak długo.
Dzwon kościoła św. Anny obwieścił godzinę osiemnastą.
Wszyscy poszli już do domu. Jedynie Anabeth czekała rozmowa z Nereusem. Zastała
go leżącego na ławce gdzie po raz pierwszy spotkała Jane.
- Nereus… - zaczęła. Zorientowała się, że chłopak śpi. Westchnęła
i usiadła obok i położyła jego głowę na swoich kolanach. – Hej… wiesz co?
Przepraszam. Smutno mi trochę bez ciebie i chcę żebyś wrócił. Do domu – to
mówiąc głaskała go po głowie. Usłyszała jakiś pomruk. Jakby coś mówił, ale za
cicho. Po chwili powtórzył.
- Nie musimy wracać. Tak mi dobrze – powiedział i uśmiechnął
się do niej.
- Głupek! Nie spałeś prawda!?
- Drzemałem miau… A masz mleko? – zapytał z uśmiechem.
- Dla ciebie to powinnam mieć w butelce dla małych dzieci ze
smoczkiem w komplecie. Niestety jest w domu.
- No to tam chodźmy! – powiedział i poderwał się na równe
nogi. Anabeth pokiwała głową ze zrezygnowaniem. – Idziemy? – wyciągnął do niej
rękę. A ona zrobiła coś na co w ogóle nie liczył. Wzięła go pod rękę,
przytuliła się do jego ramienia i poszli.
- Tylko szybko, bo jest coraz zimniej – powiedziała.
- Przecież masz przy sobie prywatny grzejnik.
- Tak, tak… - potem już nic nie mówili i towarzyszyły
im gwiazdy.
***
- Dlaczego on jest w tej grupie? Powiedz mi! – Nereus prawie
krzyczał, ale nie chciał obudzić Any.
- Bo będzie potrzebny.
- Ale jest niebezpieczny.
- Jest.
- To czemu? – Coś nie ustępował.
- Skoro nie ufasz mi, zaufaj jej. To będzie jej zadaniem
sprawdzić jego lojalność. Poradzi sobie.
- Miałeś ją chronić!
- Mówię. Poradzi sobie. Już niech ci będzie. Będę miał na
niego oko.
- Dzięki. Po co wymyślałeś taką długą nazwę tego klubu?
- Bo innej nie było! Uwierz mi na słowo.
- Dobranoc Mashima – sensei.
- Co? Już koń… - lecz nie dane mu było dokończyć gdyż Nereus
przerwał rozmowę. Co za długi dzień – pomyślał i zasnął obok Any w formie kota.
_________________________________________________________________
Łał jestem z siebie dumna! Rozdział w miesiąc. Mam teraz ferie dlatego tak szybko się pojawił. Wiem, że jest taki sobie, ale ważne, że jest. Coś się zaczyna dziać... Mam już pomysł na kolejne rozdziały. W których będzie więcej akcji, romantycznych rzeczy i ... morza.
Rozdział 4: Ahoj przygodo!
Czyli początek morskiego wcielenia.
A zapomniałabym, żeby nie przynudzać w rozdziale postanowiłam wstawiać zdjęcia. Oto nowi bohaterowie:
Alexandra |
Luca |
Patrycja |
Shun |
Alex |
Loki |
Resztę zawsze można przypomnieć sobie w zakładce bohaterowie. Kiedyś wstawię tam ich charakterystyki. Kiedyś.
Arjana
Z każdym rozdziałem coraz fajniej :)
OdpowiedzUsuń